Le komin powstał z akrylu. Nie lubię akrylu i odkąd dziergam świadomie (czyli odkąd wymacałam sobie wełny rozmaite) praktycznie nie dzieję z akrylu. ten jednak uwiódł mnie kolorem (morski?) i brakiem skrzypienie miękki jest i całkiem przyjemnie się na nim pracowało. 2 motki, druty nr 5, 60 oczek nabranych i same lewe. jeden wieczór pracy.
ulubiona modelka (Asia Demko) i ulubiona fotografka (Asia Fronckiewicz).
myślałam troszku o tym akrylu. zaczynałam dzierganie od akryli (kotek/kocurek i cała ta rodzina), bo tanie są i kolory maja obłędne. później przeszłam na mieszanki rozmaite (najczęściej 50 na 50, ale i 30 na 70 - stosunek wełny do nie-wełny). w końcu zakupiłam sobie kid mohair (który ciągle leży nie ruszany, a potem już poszło w jedwabie i stuprocentowe wełny.
jutro ostatnia odsłona wydzierganych.
Chyba większość dziewiarek ma przygodę z akrylem na początku. U mnie to był Kotek, do którego mam wstręt po dzień dzisiejszy, po tym jak zmechacił się jeszcze w trakcie dziergania. A potem było tylko gorzej, bo okazało się, że niezbyt toleruję sztuczne włókna.
OdpowiedzUsuńdokładnie tak:]
OdpowiedzUsuńchociaż teraz już staram się kupować (na czym bardzo cierpi nasz budżet) tylko "luksusowe" wełny (alpaki i jedwabie i ostatnią moją miłość urugwajskie Malabrigo, wiernam też estońskiej Kauni/Aade.
komin ze zdjęć zaqś zrobiłam z tureckiego akrylu Everyday (magiczna właściwość antypilling). i jestem zadowolona. nie skrzypi, nie jest plastikowy w dotyku, całkiem przyjemnie się dzierga.
ale to jednak nie wełna.