dzięki Kruliczycy udało mi się rozwiązać problem szala. wiedziałam, że problem musi być banalny - i tak też się okazało. szczęśliwie wiem już, co było nie tak (narzuty) i przystąpiłam do dzieła. zaopatrzyłam się w zielony (oliwkowy) kid mohair (cena jest porażająca, następnym razem użyję tego-też kid mohair lecz innej firmy), druty 3,5, narzuciłam 125 oczek i zaczęłam. mam już 11 rzędów:] pruję co i rusz i kierując się radą Kruliczycy zrezygnowałam z pęczków w pierwszym projekcie.idzie nieźle:]
zdjęcia tradycyjnie jutro. obiecuje, że dorzucę też rękawiczki.
sobota, 30 października 2010
czwartek, 28 października 2010
szal estoński. problemy
próbuję robić szal. i coś idzie mi zupełnie źle. niby dobrze wszystko wyliczyłam, narzuciłam odpowiednią ilość oczek na druty a jednak przy przerabianiu próbki już w pierwszym rzędzie oczek mi zabrakło. narzuciłam jeszcze raz, w miejscach gdzie przerabiać się powinno dwa naraz dodałam dodatkowe (przy narzucaniu). pierwszy rząd wyszedł, drugi - same lewe też. natomiast trzeci- ze wzorem znowu nie - oczek zabrakło.
nie rozumiem co robię źle. przerasta mnie to. pomocy!
nie rozumiem co robię źle. przerasta mnie to. pomocy!
wzór z którym się męczę. chciałam zrobić próbkę (nie cierpię robić próbek). narzuciłam 45 oczek (4 brzegowe + 5 + 20 motywu + 2 + 4 brzegowe). przerobiłam jeden rząd prawymi oczkami, drugi lewymi. w trzecim zaczęłam robić schemat. i mniej więcej w dwóch trzecich (po motywie powtarzanym) odkryłam że zabrakło mi oczek. mam podejrzenie, że to ja, bo w innym schemacie było to samo. mam też podejrzenie, że nie tak jest coś z moim przerabianiem oczek slip slip knit, (1s2ktog) i 2ktog.[w podstawie(rzędzie poniżej mam w miejscu np.2ktog przecież jedno oczko, a przerabiam razem dwa, więc schemat mi się rozjeżdża. coś w tym miejscu robię źle i jest to najprawdopodobniej coś wielce podstawowego i nie do końca sprytnego. próbowałam różnych schematów i we wszystkich dzieje mi się tak samo. masakra.
sobota, 23 października 2010
nowe książki
dziś odebrałam nowe książki. jedną o przędzeniu, drugą o moim najnowszym szaleństwie - szalach estońskich. niestety spałam zbyt długo i nie zdążyłam wyskoczyć przed zamknięciem do ulubionego sklepu włóczkowego po moher na chustę. nadrobię w poniedziałek.
moje zdolności drutowe nie są imponujące, ale nauczyłam się już robić mitenki z wrabianym kciukiem. (przez dodanie klina:] ). zdjęcia standardowo z opóźnieniem, światła tradycyjnie dobrego brak a lampa aparatu nie najlepsza już niestety.
wracając do książek. jedna jest po angielsku, a druga po estońsku, jednak z bardzo przejrzystymi schematami i międzynarodowym oznaczeniem symboli. zaczynam więc nowy etap drutowania.
tymczasem przędę na rozpadku merynosowe czesanki wymieszane na grzebieniu. i z jednej z nicg dziergam na drutach szalik dla Ani.
moje zdolności drutowe nie są imponujące, ale nauczyłam się już robić mitenki z wrabianym kciukiem. (przez dodanie klina:] ). zdjęcia standardowo z opóźnieniem, światła tradycyjnie dobrego brak a lampa aparatu nie najlepsza już niestety.
książka o szalach estońskich |
książka o przędzeniu |
wracając do książek. jedna jest po angielsku, a druga po estońsku, jednak z bardzo przejrzystymi schematami i międzynarodowym oznaczeniem symboli. zaczynam więc nowy etap drutowania.
tymczasem przędę na rozpadku merynosowe czesanki wymieszane na grzebieniu. i z jednej z nicg dziergam na drutach szalik dla Ani.
poniedziałek, 18 października 2010
mój pierwszy raz ;]
trafiłam przypadkiem i dołączyłam. moja pierwsza zabawa blogowa - wyzwanie hafciarek:]
szczegóły: świąteczny sal 2010
szczegóły: świąteczny sal 2010
niedziela, 17 października 2010
niedzielne aktywności
primo, naprawy mojego rozklekotka-kołowrotka. tym razem niezbędny był młotek i niezastąpiony klej kropelka. ale już wszystko działa, więc mogę sprząść kolejną porcję mieszanych na grzebieniu merynosów na szal dla Ani. wełna jest wielce artystyczna, a moje zdolności druciarskie niezbyt imponujące, ale jakoś to nam idzie.
secundo - joga.
postanowiłam zacząć praktykować i zaczęłam.:]
nie mam na razie funduszy by zapisać się na kurs bardziej profesjonalny zatem zaopatrzyłam się w książki i przystąpiłam do dzieła.
secundo - joga.
postanowiłam zacząć praktykować i zaczęłam.:]
nie mam na razie funduszy by zapisać się na kurs bardziej profesjonalny zatem zaopatrzyłam się w książki i przystąpiłam do dzieła.
nie mam pojęcia czy dobrze wykonuję poszczególne asany, ale najważniejsze, że jak na razie, czyli po pierwszym dzisiejszym treningu jestem bardzo zadowolona:]
czwartek, 14 października 2010
środa, 13 października 2010
zaległe zdjęcia
filczaki.
kaczka dziwaczka albo ptaszor w kwiatach:
słoń Domi:
wszystkie filczaki, te i wiele innych , są do wzięcia. szczegóły na majla.:]
kaczka dziwaczka albo ptaszor w kwiatach:
sowa mądra głowa:
niedziela, 10 października 2010
książki
zrobiłam zakupy. przychodzą co prawda częściami, ale i tak jestem szalenie zadowolona. wszystkie oczywiście przez internet. ostatnia zdobycz:
sobota, 9 października 2010
sobota, 2 października 2010
craft. filc
jako żem unieruchomiona w domu i wielce pociągająca a mój koszmarny kołowrotek przy pracy wydaje dźwięki godne potępieńca bawię się filcem. zakupiłam dawno temu zestaw miękkich arkuszy filcu w dwunastu kolorach i w sumie nie nic z nimi nie robiłam. od wczoraj natomiast powstają breloko-poduszki do szpilek. na stanie jest już słoń dla Domi i sowa mądra głowa dla Marzenki. ptaszek w kwiatach dopiero się tworzy a w planie na dziś/jutro mam jeszcze straszliwego nietoperza wampira :]
jak zawsze na zdjęcia jest już za późno, światła w domu dobrego nie mam i wychodzą za ciemne. zatem wstawię jutro.
jutro rocznica. pod znakiem kataru.
jak zawsze na zdjęcia jest już za późno, światła w domu dobrego nie mam i wychodzą za ciemne. zatem wstawię jutro.
jutro rocznica. pod znakiem kataru.
piątek, 1 października 2010
druty
odkrywam druty. są fascynujące. uczę się właśnie robienia ażurów, posiłkując się książkami i internetem. powolutku łapię o co chodzi:]
a że sprzędzionej wełny mam coraz więcej to i projekty marzą mi się coraz ambitniejsze. takie jak ten na przykład:
jak zawsze, gdy mamy jakieś fajne plany coś musi pójść nie tak. w niedzielę jest nasza rocznica ślubu. mieliśmy w planach wypad do spa poprzedzony spotkaniem w \kartuzach. alem się rozłożyła i siedzę teraz zakatarzona w domu. ot i plany wzięły w łeb.
a że sprzędzionej wełny mam coraz więcej to i projekty marzą mi się coraz ambitniejsze. takie jak ten na przykład:
produkt z najnowszej kolekcji H&M
jak zawsze, gdy mamy jakieś fajne plany coś musi pójść nie tak. w niedzielę jest nasza rocznica ślubu. mieliśmy w planach wypad do spa poprzedzony spotkaniem w \kartuzach. alem się rozłożyła i siedzę teraz zakatarzona w domu. ot i plany wzięły w łeb.
Subskrybuj:
Posty (Atom)