jako żem unieruchomiona w domu i wielce pociągająca a mój koszmarny kołowrotek przy pracy wydaje dźwięki godne potępieńca bawię się filcem. zakupiłam dawno temu zestaw miękkich arkuszy filcu w dwunastu kolorach i w sumie nie nic z nimi nie robiłam. od wczoraj natomiast powstają breloko-poduszki do szpilek. na stanie jest już słoń dla Domi i sowa mądra głowa dla Marzenki. ptaszek w kwiatach dopiero się tworzy a w planie na dziś/jutro mam jeszcze straszliwego nietoperza wampira :]
jak zawsze na zdjęcia jest już za późno, światła w domu dobrego nie mam i wychodzą za ciemne. zatem wstawię jutro.
jutro rocznica. pod znakiem kataru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz