jak w temacie. niedziela to nie jest dzień na przędzenie. chciałam się zrelaksować przy kołowrotku, a mam mnóstwo wełny do przerobienia, i tej surowej i merynosa i luksusowej alpaki oraz baby alpaki. (co prawda alpak boję się ruszać, takie są fantastyczne i nie chcę ich zniszczyć). wyciągnęłam kołowrotek, przygotowałam sobie wełnę i zaczęłam kręcić. i było gorzej niźli wtedy, gdy zaczynałam nauki u Eli. nie ukręciłam nawet pięćdziesięciu metrów. nić nie sprzędłam, gdyż nawet na szpulkę kołowrotka nie mogłam lidera nawinąć. rwało się wszystko i w każdym momencie. jedna wielka masakra.
mam nadzieję, że w poniedziałek będzie lepiej.
Kochana,
OdpowiedzUsuńpopraw sobie nazwę adresu mailowego w zakładce "wypuszczam w świat". Tak na wszelki wypadek :)
Pozdrowienia :)
dziękować, poprawiłam:]
OdpowiedzUsuń