sobota, 9 lipca 2011

Grunwald express

pobiłam dziś życiowy rekord w szyciu na czas. sukienka od stadium 5 metrów lnu do stadium gotowa do założenia - 6h 45m. szyta maszynowo (żeby nie było), wykończona ręcznie.
do kompletu powstaje jeszcze kapturek.

zbliżenie na dziurki. w sumie w sukni są 22.

i cała suknia. zdjęcie niewyględne, kieca wygnieciona i w mydle jeszcze.
Paulina chyba jest zadowolona:], suknię przed chwilą odebrała.
ale żeby nie było tak różowo, odezwał się mój feler - dół jak zwykle jest krzywo podcięty. szczęśliwie za długo, niż za krótko, ale jednak nie jest doskonały.
zdjęcia takie sobie, robione na szybko na drzwiach. suknia jeszcze z nieobciętymi nitkami, wygnieciona, w mydle i bez sznureczka.
ale i tak jestem z siebie szalenie dumna:]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz