środa, 27 listopada 2013

w pierścieniu ognia

nie mogło być pięknie (skoro ogarniam dwie prace i sprawia mi to radość) coś się musiało pokrzaczyć. i się pokrzaczyło dziś rano, gdy turlając się do pracy nr 2 spadłam z krawężnika (niebotyczne 10 cm) i skręciłam kostkę. radośnie podreptałam do roboty, odstałam swoje za pultem (niczym żena) i zaliczyłam wizytę na izbie przyjęć. jak to na izbie, nikomu się nie spieszyło, pan ortopeda mnie obmacał (całe 7 sekund) i orzekł, że owszem skręcona jest kostka moja, ale generalnie to nic mi nie jest. (a boli i spuchła). i mam teraz zagwozdkę co by tu uczynić. truptać do prac nr 1 i 2 czy kopnąć się do POZu po L4?

zaliczyłam również kino z mamą.
i zapatrzyłam się na dziergadełka z Igrzysk Śmierci, części drugiej.


zdjęcie z internetów. i nawet włóczkę mam, i druty grube. aż sobie poeksperymentuję :)

1 komentarz:

  1. http://www.ravelry.com/patterns/library/the-katniss-cowl
    jak tylko zobaczyłam od razu przypomniał mi się Twój post :)

    OdpowiedzUsuń