niedziela, 25 kwietnia 2010

inspiracje

nie ma to jak przeglądać blogi znajomych w poszukiwaniu inspiracji na nowe artefakty.
zatem wędrując tu i tu i w jeszcze kilku miejscach postanowiłam też sobie taki fartuch uczynić. a że nie do końca rozumiem technologię (czy zaszywa się fałdki po prawej stronie roboty?) eksperymentuję. jak na razie z kawałka szerokiego na 65 cm po zmarszczeniu wyszło mi marne 15 cm. zatem muszę dorobić drugi i nie wiem czy nie trzeci :]

piątek, 23 kwietnia 2010

fundusz podróżniczy

jak już wcześniej pisałam wybieramy się za granicę na Festiwal w Visby. a że budżet ma to do siebie, że ciągle jest go za mało, postanowiłam niektóre moje wytwory przeznaczyć do sprzedaży, by zdobyte w ten sposób fundusze wykorzystać na wyprawy.
pierwsza jałmużniczka handlowa już się tworzy.

wtorek, 20 kwietnia 2010

naailbinding. rękawiczka chaosu

pierwsza rękawiczka (która miała być skarpetką) ukończona. wzbudzając ogólną ciekawość dziergałam ją na spotkaniu Chorągwi. jest kaleczna, pełna błędów, krzywa i nieco makabryczna. ale za to bardzo ciepła :] druga się jeszcze tworzy:]

piec

po zebraniu Chorągwi zaczęłam szukać przepisów na full medieval jedzenie. i znalazłam:] teraz molestuję chłopaków z Grupy Kwatermistrzowskiej o piec. mały, poręczny, może być przenośny i naprawdę łopatologiczny, co bym się mogła powyżywać piekąc mięsa, warzywa i zapiekanki w rozmaitej formie.
pożądam również historycznej patelni i kociołka. (kociołka mniej):]

zatem jeśli ktokolwiek posiada plany na zrobienie pieca, lub patelnię albo i kociołek to chętnie takie artefakty przygarnę oddając w barterze nie mniej intrygujące fanty.

nawa jałmużniczka właśnie się tworzy.:]

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Leśna Huta koło Czarnej Wody

miejsce na końcu świata, w Borach Tucholskich. Baza ZHP, warunki lekko spartańskie (szczególnie schody na piętro, gdzie były sypialnie - mordercze :]). tam przez ostatni weekend radziliśmy nad przyszłością Chorągwi. było dobrze. pogadaliśmy z Kapitanem zza wielkiej wody, graliśmy w bule i zacieśnialiśmy kontakty towarzyskie.
skończyłam naailbindingową rękawiczkę chaosu i rzutem na taśmę uszyłam nową, ciepłą sukienkę.
poniżej małżonek na obradach w wersji medieval, rękawiczka i sukienka muszą poczekać na osobną sesję:]

czwartek, 15 kwietnia 2010

nowa ciepła sukienka

dawno temu kupiłam kilkanaście metrów ciepłej, grubej, szarej wełny z myślą o houppelandach. w międzyczasie jednak, jak to zwykle bywa, kilkanaście razy zmieniałam plany. w sobotę jedziemy hen hen daleko na obrady Chorągwi, a ja właśnie odkryłam, że mam tylko lekkie sukienki. w związku z tym postanowiłam na szybko uszyć sobie coś ciepłego. na maszynie niestety, z ręcznymi wykończeniami, chwilowo bez sznurowań. z niezawodnego wykroju na golden gown.
zdjęcia niebawem.

sobota, 10 kwietnia 2010

plany na wakcje 2011

Szukałam w necie informacji turystycznych o Skandynawii pod kątem przyszłorocznych wakacji ( w tym roku z racji niedostatecznie długiego małżonkowego urlopu nic z tego nie będzie) i znalazłam, przyznaję się bez bicia, przypadkiem zupełnie notkę o Średniowiecznym Tygodniu w Visby na Gotlandii. Przypada on zawsze na 32 tydzień roku. I mam w związku z tym szatański plan:]
W sumie, Gotlandia jest niedaleko, ciuchy mamy już w miarę wypasione;], mały namiot można skombinować a i rzeczy na handel się zrobi.

O ile nic się nie wydarzy niespodziewanego i fundusze pozwolą, nie widzę powodów, dla których mielibyśmy nie jechać. Co prawda, planowaliśmy wstępnie włóczęgę po Grecji, ale w obecnej sytuacji społeczno-ekonomicznej Skandynawia wydaje mi się bardziej kusząca.

Niniejszym zatem ogłaszam początek poszukiwania współtowarzyszy na przyszłoroczną edycję Średniowiecznego Tygodnia!

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

naailbinding. pierwsze wnioski

wnioski po dwóch dniach dziergania.

* stalowe igły się nie nadają, albo, co równie prawdopodobne, nie potrafię się nimi obsługiwać przy tej technice
* igła jest bardzo łatwa do zrobienia przy pomocy kilku prostych narzędzi




* ścieg osło jest banalny. można się go nauczyć w kilka minut
*nie potrafię panować nad kształtem robótki
* po okręgu/spirali pracuje się łatwiej niż po liniach prostych
* moja skarpetka stała się rękawiczką. bardzo niedoskonałą rękawiczką. pełną blędów, niedokończoną rękawiczką
*ale i tak jestem z niej dumna:]


widok z zewnątrz dłoni


widok od wewnątrz dłoni

*dorobię jej oczywiście jeszcze palce i kciuk. i zrobię drugą, mam nadzieje ładniejszą:]
* mam też nadzieję, że uda mi się opracować skarpetki:]


naailbinding. progres

dziergam coś. w trakcie roboty już kilka razy zmieniałam koncepcję, czym tak właściwie będzie zielone coś:] obecnie ze skarpety przeszłam do projektu rękawiczki. jest kaleczna, krzywa i nierówna.:]

zdjęcia za niedługo, jak tylko dogrzebię się do aparatu.

sobota, 3 kwietnia 2010

naailbinding

Jako że czeka nas uściślenie wymagań w Chorągwi i zgodnie z nowym regulaminem stroju (który po części układałam) niedopuszczalne będą współczesne skarpetki uczę się techniki naailbindingu. Zaczęłam od wystrugania sobie igły. Niestety nie udało mi się zdobyć kościanej igły, a groszówki okazały się zbyt wąskie, zatem syworzyłam sobie narzędzie pracy z drewnianego widelca z Tesco, papieru ściernego i kompletu dłut do drewna. Igła wyszła nadzwyczaj dobrze:] jest poręczna, a po zeszlifowaniu zyskała dobra grubość.
Jednym słowem, właśnie rozpoczynam testy z nową igłą i ściegiem Oslo.

chwilowo jeszcze bez zdjęć, aparat się ładuje.:]