wtorek, 28 września 2010

odpoczywam od medievalu

jak w temacie. chwilowo odpoczywam od medievalu, mam inne sprawy na głowie. zacięcie przędę i odkrywam druty. przymierzam się do naturalnego farbowanie. a jeśli wszystkie okoliczności nieba i ziemi pozwolą to spotkam się w sobotę z prządkami w Kartuzach.

poniedziałek, 20 września 2010

zaległe zdjęcia i nowe. kobiety do grzebieni:]

 zaległe zdjęcie uprzędzionej polskiej owcy. mam tego już kilka motków:]


po wczorajszych odwiedzinach znajomych i wycieczce krajoznawczej do marketu budowlanego wzbogaciłam się o super grzebień do mieszania wełny. Przemek był tak zafascynowany tym, co będę na grzebieniu robić, że zmontował mi go w godzinkę w warsztacie, podczas gdy Ania i ja szykowałyśmy kawkę i muffiny. Grzebień jest przezacny, deska sosnowa i ponad 70 gwoździ:



grzebień został od razu przetestowany. Ania wybrała sobie czesanki, wymieszałam je na grzebieniu, przęślikiwm ze starego wrzeciona (zamiast guzika) pozbierałam czesankę w taśmę.


następnie, co by Przemkowi pokazać jak to wszystko działa sprzędłam Aniną czesankę. Przemysław w międzyczasie, gdy ja bawiłam się grzebieniem, rozłożył mój kołowrotek na części pierwsze, prześledził mechanizm jego działania i twierdzi, że ma juz pomysł jak go usprawnić.


przede mną jeszcze drugie tyle Aninej czesanki. planuję skręcić ją w 2ply, i z tak przygotowanej wełny zrobić, o zgrozo, rękawiczki z jednym palcem. wena to merynosy (australijskie i nowozelandzkie, z resztek czesanek które filcowałam).
barwniki naturalne, które zebrałam w lesie ostatniego dnia urlopu już się ładnie podsuszyły. zabawę z farbowaniem zacznę gdy doprzędę więcej białej wełny.

piątek, 17 września 2010

kołowrotek. przędzenie wciąga

mój kołowrotek szaleje. nie kręci w prawo (sznurek się ślizga po kole zamiast przenosić ruch), natomiast bez problemu śmiga w lewo (tylko wydaje odgłosy potępieńca). problemem jest zbyt mała szpulka - tylko co zacznę a już jest pełna. w sumie w ciągu trzech dni ukręciłam cztery pełne szpulki singla z wełny polskich owiec (dwie po 850 metrów, raczej cienkie choć nierówne, w lewo oraz dwie grubsze, artystyczne w prawo - średnio po 680 metrów. długości motków są raczej szacunkowe).

kołowrotek wciąga!

wtorek, 14 września 2010

kołowrotek.

dostałam przesyłkę z trzema kilogramami (a może więcej) wypranej, zgręplowanej wełny z polskich owiec. pełna obaw zasiadłam do mojego strasznego kołowrotka i zaczęłam prząść. i o dziwo idzie całkiem nieźle:] (mam już jedną pełną szpulkę) co prawda nitka jest nierówna (momentami artystyczna), ale nie rwie się zbytnio.
problematyczny natomiast jest kołowrotek, musiałam potraktować go klejem. dodatkowo okazało się że jedna ze szpulek do niczego się nie nadaje, otwór w niej nawiercony ma się nijak wielkością do średnicy pręta we wrzecionie.
postanowione zatem, oszczędzam na Kromskiego!

(na zdjęcia jest niestety zbyt mało światła)

poniedziałek, 13 września 2010

irlandia.

jak zawsze zachwycająca

wróciłam



Irlandia.
więcej zdjęć za chwilę.

a tu ciekawy link do sklepu z barwnikami