piątek, 24 czerwca 2011

Zuziowe koto-misie

moja psiapsiuła spodziewa się narodzin pierwszej córki, Zuzi, stąd też dość nietypowe zamówienie. Mianowicie komplet zabawek do niemowlęcej karuzeli. stelaż wykonał pan mąż Ani, a ja w tym czasie uszyłam z resztek bawełny kupionej kiedyś na allegro (w zawrotnej ilości ponad 4 kilogramów) koto-misie. zabawki są bardzo proste, w mocnych kolorach, wypchane antyalergicznym włóknem poliestwowym (czyli tym, co najtańsza juskowa poduszka ma w środku).

czwartek, 23 czerwca 2011

zbiegi okoliczności

czasami całkowicie się zaskakuję błądząc po internecie. naprawdę. podczytuję blog z lekka niezaprzyjaźniony z moimi kręgami blogosfery (zdradzać jaki nie będę, co by się później nikt niezdrowo nie ekscytował). na blogu tym znalazłam w komentarzach pewną zajmującą, acz krótką dyskusję i idąc dalej trafiłam na inny podczytywany przeze mnie blog, a mianowicie tutaj.
szukam od dłuższego czasu kursów tkactwa i to co znajduję jest zazwyczaj szalenie i nieosiągalnie dla mnie drogie. a tu nagle info o darmowych kursach! co tam, że w Lublinie, co tam że to nieco ponad pięćset kilometrów ode mnie. kurs tkactwa!

oficjalnie więc ogłaszam, że szukam chętnych, którzy chcieliby na taki kurs iść ze mną:]

środa, 22 czerwca 2011

turniej wziął w łeb

a raczej moja i małżonka bytność na turnieju, z powodu radosnego zakrzepu, który objawił się wczoraj był w moim podudziu lewym. a już szpilki nowe do namiotu kupiłam i dublet nowy panu mężowi poczyniłam byłam również. (i ładny jest). a tu zonk i heparyna.
poczytam coś i pewnie poszyję, wyśpię się i wynudzę. super sprawa.
jeszcze jeden zonk taki, że nie odbiorę paczki z nomen omen Krosna (nad Odrą).

czwartek, 16 czerwca 2011

i jeszcze trochę muzyki

i choć mój światopogląd jest z tym absolutnie sprzeczny, lubię ten kawałek:

sting

środa, 15 czerwca 2011

rusted from the rain

mam niechęć do wszystkiego, taki nic-mi-się-nie-chcizm. momentami nawet przerażająco bardzo nie mam ochoty odpalić kompa po pracy. bez motywacji żadnej zupełnie.

medievalsy powoli się dzieją, zdjęć chwilowo nie będzie. standardowo wykańczanie zamówień za pięć dwunasta i za dwa dwunasta szycie po nocach własnych lub małżonkowych ciuchów.

w tym sezonie pojedziemy chyba tylko na jeden turniej, do Międzyrzecza. za tydzień a ja jak zwykle z szyciem jestem jeszcze daleko w lesie. po turnieju wyprz medievalsów.

jutro egzamin w kuratorium - trzymajcie kciuki.

świetne gitary