no i wpadłam jak ta przysłowiowa czereśnia. albo śliwka. szydełkuję, wyszywam i walczę z gorsetem. jako że nie gonią mnie żadne terminy postanowiłam uszyć cały gorset ręcznie, więc mozolnie pikuję kolejne warstwy lnu. na robotę czekają również skrojone już czapeczki. w medievalu oczywiście. i oczywiście zainspirowane wyrobami Rity:]
Oj wkręca się, wkręca robota. Beeez kitu.
OdpowiedzUsuń