mam nowy plan na rekonstrukcję. ponieważ moje naailbindingowe skarpety zaczynają wyglądać i działać jak skarpety postanowiłam zrobić sobie włóczkę do dziergania. w tym celu poczyniłam badania na temat przerobu wełny we włóczkę. uzbrojona w wiedzę teoretyczną, (którą w ostatni weekend czerwca przekuję w wiedzę praktyczną w
Pracowni na Kaszubach), zaczęłam poszukiwać surowca, czyli runa owczego. tu niezastąpiona okazała się
Katedra Hodowli Owiec i Kóz olsztyńskiego Uniwersytetu, która przekazała mi strzyżę :] z hodowanych owieczek
zdjęcia pochodzą ze strony Uniwersytetu
odebrałam dziś pierwszą partię strzyży. jest zapakowana w worki i wymieszana. wymaga czyszczenia, prania, gręplowania i w końcu przędzenia. zatem przede mna jeszcze mnóstwo pracy.
Czekam z niecierpliwością na efekty nauki :)
OdpowiedzUsuńNa ciebie z kolei u nmie czeka mała niespodzianka! :D
O proszę jak miło ze strony UWMu. Może to z jakiejś owcy, której mówię dzień dobry, bo niedaleko sie pasą w zagrodzie? Powodzenia w przędzeniu.
OdpowiedzUsuń