nie rozgryzłam jeszcze programu do obróbki zdjęć, więc muszę poczekać na Kasię, co by wszystko dokładnie i łopatologicznie objaśniła. do tego czasu zdjęć raczej nie będzie.
wypróbowywałam dziś z niezastąpioną Marzeną nowe blachy z Ikea i muszę stwierdzić, że poza wyglądam nie mają plusów. jednym słowem są beznadziejne. Piernik, który zawsze wychodzi (niezawodny kętrzyński w proszku) nie upiekł się w środku a jeno na brzegach i po wierzchu, natomiast gdy doprowadziłyśmy do upieczenia środka wierzch i ścianki były spalone. Blacha do babki okazała się więc pomyłką. Blacha w kształcie konika/łosia bez rogów również nie wypiekła do końca ciasta, tym razem marchewkowego, które doskonale udało się w zwyczajnej, metalowej, kwadratowej blaszce (która jest zresztą prezentem od Marzeny:)). generalnie produktom do pieczenia z Ikea mówię nie.
rozpoczęła się również akcja pakowania prezentów świątecznych. w tym roku w wersji ascetycznej.
i przyleciał mój tata:]
--------------------------------------------
poprzez blog Kuny Domowej dotarłam do ślicznego candy! polecam i mam nadzieje, że sie szczęście uśmiechnie. candy do znalezienia tu
No proszę - IKEA zawodną jest. Żeby się nie nadawać do kętrzyńskiego? Wstyd dla blachy.
OdpowiedzUsuńCóż, dobrze wiedzieć, że są zawodne. Jesli moje PRL-owskie balchy się zuzyją, pójdę na rynek kupić analogiczne :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, jedynym unowocześnieniem, które zadziałało u mnie w kuchni jest tortownica ze szklanym dnem, blachy teflonowe są do kitu, bo zawsze powłoka schodzi mi razem z ciastem, i każde musze skrobać :/
Powodzenia w dlaszych eksperymentach :)
teflon się sprawdza, ładnie wypadły z forem (konika za słabo wytłuściłam) tylko się nie upiekły! masakra
OdpowiedzUsuń