po pierwsze sylwestrowe ciuchy z steampunku po części okazały się klęską, po części zwycięstwem. babskie kreacje wyszły nadspodziewanie dobrze, męskie tragicznie. ale się nie poddajemy i będziemy działać dalej. dzięki Kasi Kunickiej wiem już co i jak i gdzie zrobiłam źle, jeśli chodzi o surdut. obczaiłam też w necie jak zrobić, w dość łatwy sposób, genialnie wyglądające gogle, zatem steampunk mode nie odejdzie na pewno do lamusa.
nie mam niestety wielu zdjęć z sylwestra, moja suknia na tych, które posiadam, widoczna jest jedynie z frontu, a powinna być ukazana z profilu - dopiero wtedy widać turniurę i drapowany ogon. nieskromnie powiem, że wyszła genialnie:D
gorset jest stalowy! prawdziwy, 28 calowy i zasznurowany niemal do końca ( a początkowo bałam się, żę nie wejdę w 32 cale:D). resztę zrobilam sama. powstała też mała kolekcja fascynatorów:]
oto jeden z nich, zrobiony na bazie kapelutka z H&M.
powstały też nowe króliki, są do wzięcia:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz