wróciłam. przez ostatni tydzień bawiłam na kursie tkactwa tradycyjnego w
Akademii Łucznica w Łucznicy niedaleko Pilawy (pod Warszawą). Maiłam najfantastyczniejsza z możliwych nauczycielkę- panią Anię Bałdygę i najfantastyczniejsze z możliwych współspaczki - Kasię-Rykę, Kasię i Asię.
uwaga lojalnie ostrzegam, zdjęć będzie bardzo bardzo dużo.
|
wieś Łucznica jest bardzo niewielka - spacer od tablicy do tablicy zajmuje jakieś 30 minut |
kurs (trzeba dodać że był to kurs zawodowy, dający możliwość otwarcia własnej pracowni) odbywał się w bardzo zacnym, acz lekko zaniedbanym dworku. taki standard kolonijny, przynajmniej w budynku hotelowym (czworaki). skrzypiące parkiety, boazerie w pokojach, pokoje wieloosobowe (czwórki) i łazienka na korytarzu do wspólnego użytku (acz odnowiona i bardzo czysta). w cenie kursu jest zakwaterowanie i wyżywienie- panie kucharki bardzo się starają i jedzenie jest pyszne.
|
budynek główny ośrodka- tu mieszczą się sale konferencyjne, sala kominkowa, kuchnia, stołówka, część pokoi gościnnych i administracja |
pracowania tkacka mieści sie w budynku hotelowym ( w drugim skrzydle) i jest dość obszerna. Akademia dysponuje pięcioma warsztatami tkackimi - cztery są pełnowymiarowe, drewniane i lekko podgryzane przez drzewne żyjątka, ostatni jest metalowy (głośno pracujący) i nieco mniejszy.
|
a to już ja męcząca metalowe krosna |
|
i jeden z drewnianych warsztatów |
kurs zaczyna się od wprowadzenia do materiałoznawstwa i omówienia części składowych warsztatów. po pięciu dniach tkania i co ważniejsze przygotowywania krosien do pracy odkryłam z zadziwieniem, że moje duże domowe krosna są boskie. i że nie będzie mi tak ciężko je złożyć i przygotować do pracy. i że wszystkie części krosien, choć wyglądają na bardzo prowizoryczne (vide krzyżulec związany kawałkiem sznurka czy szmatki) są tak na prawdę w pełni przemyślane i nie można ich było wykonać lepiej.
|
krzyżulec podczas nakładania osnowy na krosna |
nauczyłam się podczas kursu jak wykonać osnowę (yay!) i co ważniejsze jak osnuć krosna (jeszcze większe yay!) i jak tkać prosty splot płócienny na przykładzie szmacianego dywanika i wełnianego bieżnika. przez chwilę również przysiadłam do czteronicielnicowych jednak okazało się to dla mnie totalnym kosmosem (a nauka tkania dwuosnowówek i czteronicielnicówek jest tematem drugiego stopnia kursu).
|
nakładamy osnowę |
|
a tu snujemy juz same - Asia i Kasie-Rybka |
zrobiłam osnowę na moje własne krosna, leży teraz bezpiecznie w sypialni-pracowni i czeka na chwilę wolnego kiedy to z pomocą Pana Męża zmontuję moje krosna. ^^
sporo jeszcze zostało do opowiedzenia o kursie, zatem ten post będzie miał część drugą. ^^
Jeszcze dużo przede mną, choć widziałam te wszystkie zdjęcia ;) I dywanik też widziałam :P
OdpowiedzUsuńTo czekam z radością na druga cześć opisu :) Tak się wybieram już od dwóch lat na ten kurs i nie mogę dotrzeć - albo brak czasu albo finansów :). Ja potkałam troszeczkę na 4 nicielnicówkach ( moje kurki ) w Lublinie - fajna sprawa, tylko na początku skupienie na maksa i nie wiem czy samodzielnie powtórzyłabym ten wyczyn :). Za to snowanie krosna to dla mnie czarna magia, a przygotowanie osnowy... o matko! hihih :).
OdpowiedzUsuńsamo przygotowanie osnowy jest bardzo proste. snucie w sumie po trzeciej próbie okazuje się również nie takie straszne. wkleję jutro pseudo-tutki jak machnąć jedno i drugie ^^
OdpowiedzUsuńJuż trochę odpoczęłam po trudach nauki i jak tak patrzę na fotki to mogłabym nawet jutro zrobić powtórkę tego miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńSzoszonka ma już snowanie opanowane, co pewnie niedługo udowodni pokazując swoje osnute krosna - czekam z niecierpliwością.
Mój mąż powoli oswaja się z wizją krosna w pokoju ;)
Agata czekam na tutoriale, a tymczasem jak poszło z osnową przy Twoim krośnie ? Na moje dokonania poczekam do wiosny, chyba mi nic nie uleci z głowy , ale jakby co to będę depeszować :-)
OdpowiedzUsuńtutek o snuciu czeka jeszcze na zmontowanie moich krosien. pracuję teraz popołudniami i zaczyna mi się właśnie drugi etat, zatem i niedosypiam. mam plan dziki zmontować krosna jutro rano. (i wyrzuciłam regan! o ja nieszczęsna)
OdpowiedzUsuń