sobota, 5 stycznia 2013

jak u Hitchcocka. zaczyna się od trzęsienia ziemi.

bez tytułu.
dwa tysiące trzynasty przejął się chyba tym, że dwa tysiące dwunasty nie był taki najgorszy  i zaczyna się z fajerwerkami.  przez te kilka dni trzymałam się dzielnie, natomiast dziś co we mnie pękło i się rozpadłam.
wzięłam kilka dni urlopu z pracy na pozbieranie się. za dużo mam w głowie, za dużo myślę i ciało zaczęło mi strajkować.

muszę zmienić pracę.

mam kilka zaległych postów, którymi się teraz zajmę, krosna do tkania, sweter do skończenia i czapkę do wydziergania. kroi się też kolejny sweter dla koleżanki i może takiż sam dla mnie.

w tym roku postanowiłam również czynnie zadziałać w wyzwaniu 52 książki na 52 tygodnie. wątpie, że dotrę do 52 na liczniku, alem ciekawa ile dam radę przeczytać.

1/52 Andriej Diakow, Do światła
(bardzo dobra fantastyka)

2/52 Janusz Korczak, Jak kochać dziecko
(mimo upływu lat nadal aktualna. tak na prawdę jest w niej wszystko, co można znaleźć w nowoczesnych poradnikach.

3 komentarze:

  1. Czasami ciało daje znak żeby się zatrzymać, przemyśleć co nieco, może coś zmienić. Więc dobrze, że posłuchalaś i dajesz sobie czas dla siebie :)

    Ja czekam z niecierpliwością na wieści tkackie ;)
    Trzymaj sie cieplo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój syn miał postanowienie z zeszłym roku:) Siedem książek w siedem dni:) i wytrwał:) wciągając mnie w te zabawy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. no jeszcze Jakbyś skasowała te weryfikacje obrazkowe:) Kurcze znowu dwadzieścia razy kody muszę wciskać by mi poszło:)

    OdpowiedzUsuń