niedziela, 22 maja 2011

chwalipięctwo

juhu, weszłam w spodnie, które nosiłam w 2008 ;] co prawda tylko w jedna parę, (ze względu na szwedowaty jej krój) ale i tak jestem z siebie szalenie dumna. spodnie są lniane, szare i byłam w nich na rozmowie o pracę właśnie w lipcu 2008.
nie stosuję żadnej wymyślnej diety - piję kefir i nie jem chleba pod żadną postacią, ograniczam cukier a zwiększam ilość nabiału. nie smażę. i nie ruszam się jakoś specjalnie więcej. fantastycznie :D:D
co prawda nie popadam w jakiś super hurra optymizm, sporo jeszcze przede mną (jakieś na oko trzydzieści kilo, na razie nie demotywuję się wagą).
kolejny fajny aspekt- muszę pozwężać sobie kiecki na Międzyrzecz!:] bo wiszą niefajnie tu i ówdzie. tym optymistycznym akcentem wszystkim redukującym masę ciała życzę powodzenia:]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz