Jako że czeka nas uściślenie wymagań w Chorągwi i zgodnie z nowym regulaminem stroju (który po części układałam) niedopuszczalne będą współczesne skarpetki uczę się techniki naailbindingu. Zaczęłam od wystrugania sobie igły. Niestety nie udało mi się zdobyć kościanej igły, a groszówki okazały się zbyt wąskie, zatem syworzyłam sobie narzędzie pracy z drewnianego widelca z Tesco, papieru ściernego i kompletu dłut do drewna. Igła wyszła nadzwyczaj dobrze:] jest poręczna, a po zeszlifowaniu zyskała dobra grubość.
Jednym słowem, właśnie rozpoczynam testy z nową igłą i ściegiem Oslo.
chwilowo jeszcze bez zdjęć, aparat się ładuje.:]
Zdjęć nie mogę się doczekać. Czy będziesz też robić takie skarpety lub pończochy na zamówienie? Byłabym chętna :)
OdpowiedzUsuńjeśli tylko rozkminię jak to się właściwie robi i dojdę do pewnej sprawności, to nie widzę problemów:]
OdpowiedzUsuńJestem ciekaw jaki będzie efekt końcowy, foty foty foty
OdpowiedzUsuńbędą, będą:]
OdpowiedzUsuń